Jaan Kapliński
lecz nas złożą do ziemi jak kości złamane na powrót się składa
gdzieś w burzy i mroku fale liżą dopiero co narodzone wyspy
jak lwica swe szczenięta
słowa stawiają pierwsze kroki w białej ciemności stronic
gdzie brak cieni przestrzeni i dali
aż narodzi się coś zupełnie nowego
współrzędne zorza polarna jakaś noc i gwiazdy
spadają srebrnego młota uderzenia przez głęboki sen
ściany dotykają palców i sok szemrze w prastarym sercu klonu
kiedyś i tak musieliśmy się spotkać krew naszych dzieci
naszych rodziców krew czerwone poziomki wyciągają ręce
i bodziszki dziwnie zamilkły
wydmy są tu jakby biały piasek pamiętał plusk rajskich rzek
pojedyncze mrówki gubią się w wichurze na brzegach
rozpalają goździki
coś płonie nieuchronnie noc układa się na ciepłych kolanach
wrzosowiska i bliższe gwiazdozbiory załamują się
w jej włosach
chwila wspomnień wypełniona szumem zamierzchłych wodospadów
muszelek i snu pszczół za mrocznymi murami
czy w ogóle coś rozpocznie się na nowo wszystko płonie głęboko
głęboko bledną węgle i kamienieją żyły
lecz gdy nadejdzie czas by powstać nie wypuści popiół
naszych rąk na piórach skrzydeł zamarznie krynic mgła
skąd przybłąka się uśmiech dziecka do komnat królewskich
skąd czterolistna koniczyna weźmie szczęście i śmiałość
by róść tu pod kolumnami
gdy nawet czarne wzory kory brzozowej się męczą
i zielony lot liści zanim glina stanie się gliną
i krwawe błoto wsiąknie z powrotem w ziemię
nie nie nikomu i nigdzie nie jest potrzebna wasza historia
wasze początki i końce
pokój zwyczajny pokój meduzom i jajom cietrzewia
pokój szeleszczącym ścieżkom mrówek
pokój rajskim ptakom i głogom
pokój niebu
pokój tobie locie bekasa
pokój jabłkom gruszkom śliwkom morelom pomarańczom
dzikim różom przed budką dróżnika Requiem
Requiem aeternam
Źródło: tł. Aarne Puu, w: Betti Alver, Artur Alliksaar, Hando Runnel, Jaan Kaplinski. Pieśń o niechybnym spotkaniu ze szczęściem. Wiersze czterech poetów estońskich. Czytelnik, Warszawa 1988.