Woda w Studni Czarownic (Nõiakaev) w Tuhala w północnej Estonii znów kipi i wypływa na powierzchnię przez niewielką studnię. Według legendy to czarownice zlatują się i chłoszczą się gałązkami brzozy. W rzeczywistości za niezwykłym zjawiskiem stoi budowa terenu i nadmiar wód z topniejących śniegów.
Północna Estonia jest wysoczyzną zbudowaną z wapienia, pod którą miejscami chowają się rzeki i strumienie, w innym miejscu znów wracają na powierzchnię ziemi. Wiosną kiedy topią się masy śniegu, woda spływa do rzek i strumieni, w podziemnych szczelinach brakuje miejsca dla jej nadmiaru. Po wyjątkowo śnieżnych zimach woda wydostaje się przez naturalne lub sztucznie stworzone studnie.
Jednym z takich miejsc jest Tuhala – chociaż legenda mówi, że wypływająca ze studni woda to efekt zlotu czarownic, to w rzeczywistości to woda z roztopów, która nie mieści się w podziemnych szczelinach. Woda w Tuhala już zaczęła kipieć w tym roku.
Studnia w Tuhala ma zaledwie 2,4 metra głębokości. Woda wypływa z niej w tempie 100 litrów na sekundę.
Zdjęcie tytułowe: Studnia Czarownic w Tuhala. Zdj. VisitEstonia.com / Jarek Jõepera / CC.