Tallinn, stolica Estonii, leży ponad tysiąc kilometrów na północ od Warszawy. Nazwa ta po estońsku oznacza „duńskie miasto”. I rzeczywiście w atmosferze i architekturze wiele tu z klimatu nordyckiej Skandynawii, chociaż widać też ślady po okresie sowieckim.
Najlepiej odwiedzić Tallinn pod koniec czerwca, wtedy miasto można oglądać w świetle właściwie niezachodzącego słońca. Białe noce to dodatkowa atrakcja tego pięknego miasta.
Tallinnem, dawnym hanzeatyckim portem, w powodzi historii władali – najpierw Duńczycy, po nich Zakon Kawalerów Mieczowych, a potem kolejno Szwedzi i Carska Rosja. W dwudziestoleciu międzywojennym Estonia była niepodległym państwem, które straciło swój niezależny byt w wyniku postanowień traktatu Ribbentrop – Mołotow.
Niezależnie od tego przez stulecia mieszkańcami miasta byli kupcy i mieszczanie w większości pochodzenia niemieckiego, ale zdarzali się wśród nich także przedstawiciele innych narodowości. Estończycy zaczęli osiedlać się w Tallinie dopiero późniejszych czasach.
Życie Tallina koncentruje się w Vanalinn, czyli w Starym Mieście, tu się pracuje, spotyka z przyjaciółmi, bawi w piątkowe i sobotnie wieczory. Swoje siedziby ma tu znakomita część urzędów, firm, banków, a także większość teatrów, kin, muzeów, szkół, poza tym znajduje się tu niezmierzona liczba mniejszych i większych kawiarenek, pubów, knajpek. Niedaleko jest port i dworzec kolejowy.
Stare Miasto składa się z dwóch części – Górnej i Dolnej, a otoczonych najdłuższymi w Europie, zachowanymi murami obronnymi. Górna część – Toompea nazwana tak od wzgórza, na którym się znajduje, ma znaczenie bardziej symboliczne. Tu mieści się siedziba parlamentu niepodległej Estonii, obok na wieży Pikk Herman (Długi Herman) od ośmiu lat znowu powiewa estońska flaga. U stóp wzgórza rozciąga się park Hiirve, który był widownią patriotycznych manifestacji na początku lat dziewięćdziesiątych. Nieopodal zaś pagórki, nazywane wspólnie Harjumägi (Górka Harju), gdzie w latach osiemdziesiątych zbierali się młodzi ludzie słuchający alternatywnej muzyki, wymieniali się płytami przemyconymi z Zachodu. Na Toompea znajduje się tallińska katedra Toomkirik i Sobór Aleksandra Newskiego. Tutaj stoi budynek, w którym jeszcze w średniowieczu mieściła się pierwsza szkoła w Tallinie, a obecnie jest szkoła teatralna, niedaleko znajduje się też Muzeum Narodowe. Dawniej na Toompea zamieszkiwały głównie niemieckie rody szlacheckie, teraz często odrestaurowane domy stają siedzibami ambasad. Wreszcie na Toompea rozmieszczonych jest kilka punktów widokowych, skąd rozpościera się widok na port i brzeg morski aż do Pirita, a bliżej można podziwiać dachy kamieniczek Dolnego Miasta i górujące nad nimi wieże kościołów.
Inne w charakterze jest Dolne Miasto – ono tętni życiem, łatwiej się tu dostać (w miarę swobodny, choć płatny dojazd samochodem), wiele firm, banków, organizacji ma tu swoje biura. Obok nich rozciągają się całe pasaże sklepów w zaaranżowanych wnętrzach lub dobudowywanych nowoczesnych „plombach”, wszystko to przetkane licznymi kawiarniami, pubami, knajpkami, gdzie wieczorami przygrywają miejscowe zespoły. W czasach historycznych Dolne Miasto było zamieszkałe przez burżuazję oraz rzemieślników i nadal zachowało trochę tego klimatu. W wąskich, bocznych uliczkach wiele jest warsztatów połączonych z małymi galeryjkami – można tu samemu wytoczyć gliniany kubek czy zrobić witraż, można też kupić wyroby prowadzących galerię artystów i przyjrzeć się ich pracy. Tu wszystko można załatwić – naprawić zegarek albo buty, oprócz artystów pozostali tu też mali rzemieślnicy, działają zakłady fryzjerskie i kosmetyczne, pralnie. Dzieci śpieszą do szkół. Życie przepływa między pomnikami historii – na Rynku budynek Ratusza, a dalej kościoły różnych wyznań: protestanckie, prawosławne, katolickie oraz domy mieszkalne, spichrze, bramy otwierające zamknięte murami miasto. Dolne Miasto z jednej strony wychodzi na port, z drugiej kończy się Placem Wolności (Vabaduse Väljak). Nie dochodząc do niego, na ulicy Harju otoczone siatką, niedawno odsłonięte ruiny budynków zniszczonych podczas radzieckiego bombardowania w 1944 roku. Na przeciwko kawiarnia, gdzie na ścianach wiszą zdjęcia domów z przeciwnej strony ulicy jeszcze przed bombardowaniem. Niestety Dolne Miasto to także teren inwazji zagranicznych firm, McDonald przebudował całą kamienicę zostawiając tylko starą fasadę.
Głównym miejscem Starego Miasta jest Reakoja Plats (Plac Ratuszowy). Tu zbiegają się wszystkie główne ulice. Przez wieki plac był centralnym punktem miasta, tu mieścił się Ratusz oraz budynek sądu (nieodbudowany po wojnie), a plac otaczały warsztaty krawców, szewców i kowali. Był miejscem handlu i odświętnych procesji, uroczystych biesiad, z których najbardziej znana była ta urządzana z okazji Bożego Narodzenia. W jednej z nich uczestniczył nawet sam car Piotr Wielki. Rola placu nie zmieniła się od historycznych czasów. Nadal urządza się tutaj okolicznościowe jarmarki artystyczne, latem na rynek wylegają stoliki kawiarniane, urządzane są koncerty zespołów młodzieżowych i ludowych chórów, a sezon letni zaczyna się Dniami Starego Miasta, otwieranymi właśnie tutaj. W październiku wyrasta tu wielki namiot browaru „Saku”, świętującego swoje kolejne urodziny. Tallińczycy chętnie witają tu Nowy Rok.
Sam Ratusz usytuowany jest w bocznej części placu, tak że tworzy wąska uliczkę między swoja południową ścianą a otaczającymi plac domami. Na tym samym miejscu budynek stoi od XIV wieku i uważany jest za najstarszy zachowany obiekt średniowieczny tego typu w północnej Europie. Z jednej strony ponad dach wzbija się cienka wieżyczka, na jej szczycie strzeże miasta średniowieczny wojownik Vana Thomas – Stary Thomas. Ratusz był miejscem, gdzie przedstawiciele gildii decydowali o życiu miasta, jest symbolem hanzeatyckiej przeszłości. Na ulicy Pikk znajduje się zaś siedziba Bractwa Czarnogłowych – organizacji parawojskowej czuwającej nad spokojem miasta i jego mieszkańców pełniąc straż na tallińskich wieżach i murach – pięknie odnowiona przez polskich konserwatorów zabytków.
Na Toompea góruje Sobór Aleksandra Newskiego wybudowany w miejscu, gdzie pierwotnie miała stanąć wielka statua Martina Luthra. Dzisiaj mało kto wspomina ten fakt, wielu natomiast pamięta, że decyzja o budowie zapadła w czasach najsilniejszej rusyfikacji przełomu XIX i XX wieku. Sobór był gotowy w 1901 roku, a w jego budowie pomogli robotnicy przybyli z całej Rosji. Architektonicznie świątynia zupełnie nie pasuje do stylu Starego Miasta, swoim wschodnim przepychem przyćmiewa znajdującą się nieopodal katedrę protestancką – Toomkirik.
W miejscowości Pirita pod Tallinem znajduje się kompleks olimpijski wybudowany z okazji olimpiady w 1980 roku. Olimpiada odbywała się w Moskwie, ale Tallinn został wyznaczony do goszczenia konkurencji żeglarskich. Wywołało to falę protestów w Estonii zakończonych listem protestacyjnym wystosowanym do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego – idee olimpijskie nie pozwalały zdaniem Estończyków na organizacje konkurencji olimpijskich w okupowanym mieście, a takim był wtedy Tallinn. Dziś trochę już podstarzałe budynki są często odwiedzanym centrum sportowym – mieści się tu kompleks nowoczesnych basenów, sauny, siłownie, przystań jachtowa. Plaża w Piricie nadal jest najchętniej odwiedzanym kąpieliskiem w Tallinie. W Piricie znajdują się też imponujące ruiny średniowiecznego klasztoru brygidek.
Pod względem świadczonych usług Tallinn w niczym nie różni się od innych miast północnej Europy – świetnie rozwinięty system bankowy i komunikacyjny (sieć telefonii komórkowej i internetowej) ułatwia podróżowanie, jak i prowadzenie interesów. Dodatkowym plusem jest w miarę powszechna znajomość języków obcych – angielskiego, niemieckiego, fińskiego, szwedzkiego, co zasadniczo ułatwia komunikację. W wielu miejscach można też porozumieć się po rosyjsku wszak dużą część mieszkańców miasta stanowi ludność rosyjskojęzyczna – głównie Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini przybyli tu w czasach radzieckich.