Tegoroczne Halloween miało niecodzienny przebieg. Na ulice Tallina wyszły setki Zombie, a swój marsz zakończyły tańcem Thriller. Pierwszy w historii Estonii Zombie Walk, będący jednocześnie największym estońskim flash mobem, miał miejsce 31 października.
Przygotowania do parady Zombie Walk trwały kilka tygodni. Znalezienie studia na próby tańca (do piosenki „Thriller”), szukanie instruktorów, organizowanie ekipy charakteryzatorów nie było takie łatwe. Informacja o spotkaniu rozeszła się przez Internet na wszystkie możliwe sposoby – strony tematyczne, blogi, fora itd. Wszędzie można było znaleźć wideo z innych Zombie Walk’ów, wideo-treningi tańca, charakteryzacji. Organizatorzy rozpowszechniali również ogólne zasady zachowania zombi – poruszają się bardzo wolno i wymawiają tylko jedno słowo: „mózg” (ang. brain).
Na ten wieczór zaplanowane było także spotkanie Zombie after party, które miało miejsce w klubie 360° na Starym Mieście. Jednak zombi, chociaż bardzo straszne i „potworowate”, ale zupełnie nieszkodliwe, można było spotkać we wszystkich nocnych klubach miasta. Elementy te tworzyły bardzo niezwykłą atmosferę i stanowiły niebywałą atrakcją dla turystów.
Parada rozpoczęła się przy budynku Teatru Rosyjskiego (Vene Teater), szła ulicą Vabaduse aż do placu Wolności (Vabaduse väljak), a stąd już przez Stare Miasto do placu Ratuszowego, gdzie miał się odbyć wspomniany wyżej taniec.
Warto tu nadmienić, że w Estonii, jak i w innych krajach, odbywa się obecnie wiele przedsięwzięć poświęconych pamięci Michaela Jacksona. W tym tygodniu rozpoczął się pokaz odcinkowego filmu o przygotowaniach MJ do światowego tourne pt.: „This is It”, które się nie odbyło z powodu nagłej śmierci piosenkarza. Jak ten fakt odnosi do parady Zombie Walk? Otóż inspiracją dla organizatorów owych parad zombi na całym świecie stała się jedna z najsłynniejszych piosenek Michaela „Thriller” oraz teledysk do tejże piosenki. Kulminacją inspiracji był flash mob, czyli wykonanie tańca „Thriller” przez około 50-70 uczestników.
Organizatorzy byli zaskoczeni udziałem tak ogromnej ilości ludzi, co potwierdzają słowa jednego z nich: „Nie oczekiwaliśmy takiej aktywności. Jeszcze tydzień przed wydarzeniem myśleliśmy, że przyjdzie nie więcej niż 100 osób. O tym, że przyjdzie taka ilość widzów nikt nawet nie pomyślał, bo komentarze na stronach poświęconych temu przesięwzięciu były raczej negatywne. Ludzie, nie przebierając w słowach, nazywali potencjalnych uczestników zboczeńcami i głupkami. Niektóre komentarze wynikały z tego, że według synoptyków podczas zaplanowanej parady temperatura miała wynosić około zera stopni, więc kto przy zdrowych zmysłach wyjdzie na ulicę tańczyć w lekkim kostiumie zombi. Dzień przed przemarszem było już jasne, że uczestników będzie znacznie więcej niż 100. Na bezpłatną charakteryzację zarejestrowało się około 120 osób, a w rzeczywistości na miejsce przyszło ponad 200. Przy charakteryzacji trwającej ciągiem 6 godzin pracowało bez wytchnienia 6 charakteryzatorów. Ekipie udało się ucharakteryzować jedynie 150 uczestników”.
Ten sam organizator dodaje: „Oprócz bezpłatnej charakteryzacji przeprowadziliśmy też w studiu tańca 5 bezpłatnych prób dla wszystkich pragnących nauczyć się tańca z teledysku MJ – ″Thriller″. Ogólnie w próbach wzięło udział ponad 100 osób, jednak na placu tańczyło tylko około 50–60. Wynika to prawdopodobnie z tego, że część uczestników pokazu tańca po prostu nie mogła dotrzeć na miejsce z powodu przybyłego tłumu.” Może właśnie z powodu takiej ilości osób flash mob, tj. taniec „Thriller”, powtarzany był dwukrotnie, raz na placu Ratuszowym i raz na placu Wolności, przy kościele Jaani, co było sprzeczne z planem pierwotnym.
Uczestnicy parady mówią, że są zadowoleni z tego, co wyszło. Nawet organizatorzy nie oczekiwali tylu „żywych trupów”, które wyszły ze swoich grobów-mieszkań. Według słów jednej z uczestniczek bardzo trudne było granie tej roli z takim tłumem „zwykłych” ludzi wokół. Ludzi, którzy robili wszystko, aby zaczepić zombi i zrobić z nimi zdjęcia.
Jeden z uczestników przemarszu relacjonuje, że: „Robiliśmy wszystko, aby nie zwracać uwagi na tłum wokół nas, a kiedy to było niemożliwe i kiedy podchodził za blisko, to wtedy go straszyliśmy. Staraliśmy się patrzeć jedynie na prowadzące paradę zombi główne. Połowa umarlaków zapomniała jednak o tym, że musi ruszać się powoli jak ″rzeczywiste″ postaci zombi i wyprzedzając zombi główne, biegała po ulicach. Wszystko podszyte było ogromnymi emocjami.”
„Tych ludzi, których spotykaliśmy symbolicznie zjadaliśmy, – kontynuuje swoją relację uczestniczka parady, – „Punktem finałowym tej procesji był plac Ratuszowy, na którym miał się odbyć flash mob – masowe wykonanie tańca – zombie-dance do piosenki Michaela Jacksona – ″Thriller″. Było bardzo wielu widzów, więc nie mieliśmy po prostu wystarczająco dużo miejsca do tańczenia. Spróbowaliśmy utworzyć niewielki placyk, wolny od ludzi, odgoniliśmy tłum i zatańczyliśmy, ale nie był to do końca taki taniec, jaki miał być. Natychmiast decydowano się na powtórzenie tańca na placu Wolności, skoro tam było więcej miejsca. Na placu wszystko poszło jak należy. Po przemarszu wszystkie umarlaki rozpełzły się po klubach nocnych. Oficjalne after party miało miejsce w klubie 360°, gdzie kontynuowano ″zajadanie się mózgiem″ przy progresywnych dźwiękach muzyki elektro, dub step i industrial. Jeśli chodzi o mnie, to jestem bardzo zadowolona, bo było wiele niezwykłych kostiumów i postaci. Mam nadzieję, że to nie jest pierwsze i ostatnie wydarzenie tego rodzaju. Myślę, że nikt nie oczekiwał aż takiej masowej inwazji żywych trupów: całe centrum miasta było zagarnięte przez zombi”.
Można powiedzieć, że flash mob to w Estonii zjawisko stosunkowo nowe. Nie posiadamy kultury organizowania takich przedsięwzięć oraz nie potrafimy ich mentalnie przyswoić. Idea flash mob’u jest sama w sobie dosyć ciekawa, bo potrafi on pokazać świat rutyny codziennego życia w dość dziwny sposób. Nasz zautomatyzowany mózg nagle doznaje w szoku, bo przywykł do świata bez przemian, do powtarzania niezmiennie tych samych codziennych czynności. Najmniejsze odchylenie od przyjętej normy pozwala nam zobaczyć, że to co mamy wokół siebie wcale nie jest podporządkowane naszemu rozumowi, lecz jest obiektywną rzeczywistością, do której się przystosowujemy. Wydaje się, że zwłaszcza takie odchylenia są pożyteczne dla mieszkańców Estonii, kraju, gdzie panuje wieczna jesień, gdzie przez prawie dziewięć miesięcy nie ma słońca, gdzie jesteśmy przyzwyczajeni do schematu, który ciągle się powtarza – dzień po dniu, dzień po dniu… Parada szarych dni zmieszanych z rutyną.
Organizatorom parady zombi należy podziękować za to, że ich pomysł „wyprowadził” z mieszkań na ulice wiele osób, pokazał, że weekendowy wieczór można spędzić w inny sposób niż zwykłe siedzenie w barach i bez znaczenia jest czy człowiek stał się uczestnikiem parady, czy tylko jej widzem.
W organizacji Zombie Walk Estonia uczestniczyło 11 osób, w tym instruktorzy i charakteryzatorzy. Budżet przedsięwzięcia zamknął się w 200 dolarach amerykańskich.