Szaleństwo puka do okna

0
515

Jaan Kapliński

suchą gałązką jarzębiny
patrząc jak snuję pajęczynę
wokół znudzonego samego siebie

gdybyż tylko starczyło wiary przez te dni
żem jest zaledwie początkiem
własnym początkiem sobie danym przyrzeczeniem
by pójść szukać Wyspy
i odnaleźć

czy jednak każdy wiatr przelotny nie wyśmieje
od reszty mojej wiary obietnic
i czy początek nie stanie się przedwcześnie końcem
nim cokolwiek zakiełkuje
na falującej ziemi moich prawd
czy siekiera nie odrąbie wcześniej ręki
nim zdążę podnieść kubek
wody życia którą miałem odnaleźć
w zaginionych źródłach
dla oczekujących mnie w krainie posuchy

czy musze zatem wyruszyć z niczym w podróż długą
niespełnione czyny kamieniem młyńskim ciążą mi na szyi
tęsknota wypływa spod chłodnych piasków
nie umiem jednak powiedzieć ani też nie wiem
na jak długo starczy jeszcze w jej żyłach
wody pradawnych deszczów

tylko głębokie korzenie szepczą mi
z ziemi o zmarłych znad serc obumarłych
on przyjdzie
on przyjdzie i tchnieniem otworzy twe oczy na wiosnę
wówczas gdy nadejdą najczarniejsze myśli
a w gardle poczujesz smak bagnistej wody

cisza
nadchodzący zmierzch zapach róż
moje bijące serce
i ta myśl że nad głową
za dymem otwartym i chmurami
znajduje się to samo niebo i te same gwiazdy
których w dzień nie potrafmy dostrzec
chociaż są tam zawsze

1960

 

Źródło: tł. Aarne Puu, w: Betti Alver, Artur Alliksaar, Hando Runnel, Jaan Kaplinski. Pieśń o niechybnym spotkaniu ze szczęściem. Wiersze czterech poetów estońskich. Czytelnik, Warszawa 1988.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj