Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość języka estońskiego

0
1189

Język estoński należy do rodziny ugro-fińskiej, do grupy języków bałtycko-fińskich. Obecnie na świecie język estoński jest używany przez 1,2 miliona ludzi. Najbliższymi pokrewnymi językami języka estońskiego są liwoński i wocki, którymi posługuje się zaledwie 20 osób, więc nie są już praktycznie używane. Liwowie żyli 1000 lat temu na terenie obecnej Łotwy. Od tego narodu pochodzi historyczna nazwa Liwonii. Plemiona wockie żyły między jeziorami Peipsi (Pejpus) i Ilmjärv, tzn. we wschodniej części Estonii. Natomiast podobne do języka estońskiego i wciąż używane są języki fiński, karelski i wepski. Spośród grupy bałtycko-fińskich języków najwięcej osób, tzn. 6 milionów, mówi w języku fińskim.

Język estoński kształtował się na przestrzeni XIII – XVI wieku na podstawie dialektów języka bałtycko-fińskiego. Język estoński powstał przede wszystkim poprzez zbliżenie dwóch dialektów: północno i południowo estońskiego. Najważniejszą przyczyną tego zbliżenia był wpływ języków bałtyckich i germańskich, należących do rodziny języków indoeuropejskich. Wpływ ten był kontynuowany również później, dotyczy to zwłaszcza wpływu języków niemieckiego i rosyjskiego. To właśnie jest powodem występowania w języku estońskim wielu zwrotów, które nie są typowe dla języków ugro-fińskich.

Estoński obszar językowy jest dosyć gęsto i głęboko podzielony terytorialnie na dialekty, które dzielą się z kolei na dialekty lokalne. Natomiast społecznie język estoński w porównaniu z większymi językami jest stosunkowo jednorodny. Różnice pomiędzy językiem potocznym i językiem literackim nie są zbyt ostre.

Przez stulecia w różnych miejscowościach kształtowały się różne formy językowe. Podstawowe różnice pomiędzy dwoma największymi grupami dialektów języka estońskiego, tzn. północną i południową, są bardzo stare i odnoszą się do czasów, kiedy z podstawowego języka bałtycko-fińskiego zaczęły oddzielać się odrębne języki. Dwa pokrewne dialekty zbliżyły się i powstał język estoński. Jednak w związku z pańszczyzną od końca 16. wieku możliwości komunikowania się ludzi, pochodzących z różnych miejscowości, były ograniczone – bardziej ścisła komunikacja była kontynuowana w obrębie parafii, między ludźmi należącymi do jednego kościoła. To spowodowało powstawanie różnic w formach językowych w zależności od różnych miejscowości. Miejscowe różnicowanie pogłębiało się do II połowy XIX wieku. W ciągu ostatnich 100 – 150 lat różnice oddalały się, w związku z rozwojem komunikacji i wspólnym językiem literackim. Obecnie dialekty są bardzo podobne.

Historię literackiego języka estońskiego można prześledzić od XVI wieku. W XVII wieku kształtowały się dwa rodzaje języka literackiego na podstawie dwóch najważniejszych dialektów: północnego, czyli języka tallinskiego i południowego, czyli języka tartuskiego. Formy języka estońskiego w XVII wieku nie rozwijały się jednolicie i w związku z tym w tekstach tego czasu występowały nierównomierności. W 1739 roku wydana została po raz pierwszy biblia w języku estońskim, która została przetłumaczona na północno estoński. Rozpowszechnienie biblii było czynnikiem przyczyniającym się do uznania języka północno-estońskiego za język literacki na całym obszarze Estonii.

Do lat 70-tych XX wieku dominował kierunek srogo-normatywny. W warunkach radzieckiej polityki językowej ten kierunek poza zapobieganiem nieprawidłowości w języku miał jeszcze jedną pozytywną cechą – sprzeciwianie się używaniu rusycyzmów.

Ostatnio bardzo dużo mówi się, że w latach 90-tych, w porównaniu z przeszłością, używanie estońskiego języka literackiego pogorszyło się. W szczególnie niedobrym stanie, jak się wydaje, są język społeczny i język prasowy. Przyczyną tego, jak dużo językoznawców sądzi, jest nasza bezkrytyczna podatność na wpływy „zachodnie” lub obojętność w stosunku do tego, czy innowacje są przydatne w naszym systemie językowym, czy przeciwnie, powodują niedokładności i inne problemy. Na początku lat 90-tych kontynuowany był wpływ języka rosyjskiego, ale zaczęło się również naśladowanie języka fińskiego i angielskiego. Nasza prasa była „otwarta” na wszystko, co było obce i w stosunku do naszego języka niesystemowe.

Barbaryzmy, słowa w obcym znaczeniu, błędy gramatyczne – to wszystko stało się w naszych dominujących gazetach zwykłym zjawiskiem.

Wielu językoznawców wymaga o wiele ściślejszej kontroli nad użytkowaniem języka społecznego, nawet są tacy, którzy wymagają urządzenia tzw. „językowej policji”. Niektórzy są niezadowoleni z językoznawców, którzy pozwalają na zbyt dużo wolności w języku.

Przyczynami pogorszenia się sytuacji językowej są jednak różne czynniki. Po pierwsze zmiany w społeczeństwie dały możliwość pisania-mówienia tym osobom, których umiejętności w tej sferze nie były zbyt dobre. Po drugie, język ojczysty przestał być obiektem kultu. Język estoński stał się zwykłym środkiem obcowania, i przy tym dla zwykłych ludzi najważniejszym stało się to, aby po prostu mówić w tym języku, nie myśląc o tym, na ile język jest prawidłowy czy piękny. I jeżeli język estoński dla jego użytkownika nie jest z pewnych przyczyn wystarczającym, używa się innego języka – częściej oczywiście jest nim język angielski. Po trzecie, w społeczeństwie coraz większa stała się potrzeba promowania siebie, aby lepiej przyciągać uwagę. Bo bez tego nie jest możliwe powodzenie. Język był zawsze jednym z najważniejszych środków przyczyniających się do wyróżniania się człowieka od innych. Dzieciom daje się ekscentryczne obce imiona, tylko dlatego, aby wyróżniać swojego potomka spośród innych. Dziennikarze używają brzydkich słów, żargonu, obcych słów, świadomie nieprawidłowej ortografii – i to wszystko również dlatego, aby łatwiej pozostawać w pamięci czytelników, aby łatwiej „siebie sprzedawać”. Jest to zjawiskiem normalnym w społeczeństwie, które tak istotnie zmienia się. Czas i spokojna praca nad używaniem języka regulują tę sytuację prędzej czy później. Jak w innych państwach, tak i u nas na pewno nasze narodowe wartości po wstąpieniu do Unii Europejskiej znów staną się ważne, w tym również język ojczysty.

Teraz możemy mówić jednak tylko o niedobrym użytkowaniu języka, a nie o niebezpiecznych przełomach w strukturze języka. Po prostu język jest odbiciem rozwoju społeczeństwa, które może być dla nas nieprzyjemne, jednakże język nie jest temu winny ani za to odpowiedzialny. W Estonii dużo mówi się o zmianach w języku estońskim w związku z powszechną globalizacją albo z nadejściem języka angielskiego amerykańskiego. I również tu nie ma mowy o tym, że język angielski w jakiś sposób zaatakowałby język estoński, chodzi o to, ze nasze społeczeństwo w całości znalazło się albo wchodziło do strefy wpływów kultury i myślenia amerykańskiego. Zmiany w języku są po prostu odbiciem tego faktu.

Podstawowa kwestia w sprawach ochrony języka nie podlega nie tyle na utrzymaniu jakości języka, jak na zapewnieniu, że język estoński zachowałby wszystkie obszary swojego używania. Chodzi również o to, aby Estończyk mógł w Estonii wszystkie swoje sprawy załatwić w języku estońskim, a nie rozmawiać, np. w łamanym języku rosyjskim. Na ten temat większość językoznawców ma wspólne zdanie. Jednakże, jeżeli chodzi o język nauki, to są naukowcy, którzy sądzą, że głównym językiem nauki jest język angielski i że język estoński pełni tylko rolę szerzyciela nauki popularnej, natomiast większość humanistów walczy o równe prawa języka estońskiego.

W końcu 1998 roku ówczesny rektor Uniwersytetu Tartu, pan Peeter Tulviste, poruszył kwestię korelacji języków estońskiego i angielskiego w nauce. W mediach prowadzono na ten temat dyskusję, przedstawiano stosunkowo różne punkty widzenia, ale jednej wspólnej drogi nie znaleziono. Język nauki, czyli język terminologiczny, jest jedną z najważniejszych części języka literackiego, który „karmi” inne podjęzyki – język mediów, język literatury pięknej itd. Podjęzyki tworzą jednolity system, którego jednej części nie można „amputować” bez okrojenia w inny podsystem.

Prezydent Republiki Estonii, pan Lennart Meri, który jest również znakomitym pisarzem, jest przekonany, że przetrwanie elektroniki albo chemii organicznej nie zależy od tego, czy około 95% literatury tych dziedzin publikuje się w języku angielskim. Tak samo pewny jest on tego, że możliwości przetrwania estońskiego, fińskiego, węgierskiego, czeskiego, słowackiego, słoweńskiego i innych małych języków nie zależą od tego, czy osiągnięcia elektroniki albo chemii organicznej są opisane w tych małych językach czy nie, natomiast że każdy język kultury musi być w stanie opisać zmiany świata. W swoim przemówieniu „Estonia: after the Soviet Union, before the European Union”, które Prezydent wygłosił w Uniwersytecie Ekonomicznym w Budapeszcie w 1997 roku, trochę ironizując, powiedział, że język angielski już zajmował w literaturze nauki miejsce podobne językowi łacińskiemu. Powiedział, że nasz czas zna wielu Józefów Konradów, którzy wyrzekają się swojego języka ojczystego na korzyść środków wyrażeń, mających o wiele szersze rozpowszechnianie się, chociaż zwykle nie uda im się osiągać bezprzykładnego stylu swojego polskiego poprzednika. Pan Meri mówił, że często czytał teksty, napisane w innych językach, ale prawie wyłącznie słowami angielskimi. Między różnymi wersjami łamanego języka angielskiego mogą być o wiele większe rozróżnienia, niż np. między językiem estońskim i fińskim. W ustnej mowie dołączą się różnice wymowy i iluzja o wspólnym środku obcowania zniknie całkiem. Takie języki nazywają pidgin, początkowo to słowo oznaczało język angielski: właśnie w taki sposób wymawiali Chińczycy, szwargocząc w języku angielskim słowo business.

Na szczęście jednak stan naszego języka terminologicznego nie jest zły, mimo naukowej polityki, która nie za bardzo popiera używanie języka estońskiego w nauce. Rozwój terminologii języka estońskiego był w dobrym stanie już w czasach radzieckich. Na dodatek do kilkunastu słowników terminologicznych, wydanych w tym okresie, językoznawcy razem z naukowcami specjalnych dziedzin opracowali oryginalną nauką języka terminologicznego. W latach 90-tych szczególnie dużo wydano słowników terminologicznych, np. w latach 1991 – 1995 80 słowników i prawie taką samą liczbą w latach 1996 – 2000.

Wstąpienie do Unii Europejskiej przyniesie prawdopodobnie pożytek dla rozwoju języka terminologicznego. Kiedy Estonia będzie członkiem Unii, również język estoński będzie oficjalnym językiem Unii Europejskiej, co znaczy, że nie będzie to możliwe, aby pozbyć się używania i rozwoju tego języka. Ustawy, zarządzenia i dyrektywy unijne muszą być dostępne we wszystkich językach krajów członkowskich.

Chciałabym jeszcze raz zatrzymać się na przemówieniu Prezydenta Estonii, Pana Lennarta Meri. W swoim przemówieniu Prezydent powiedział, że przy każdym małym języku trzeba by zastanawiać się, jaki jest cel i jakie jest normalne środowisko życia tego języka. Jest to dosyć interesujące obserwować tworzenie się języków literackich między dwiema Wojnami Światowymi dla więcej nić stu małych narodów Związku Radzieckiego, w tym dla ugrofinów: czy celem tej działalności było zjednoczenie tych narodów w jedną masę homo sovieticus’ów, czy rzeczywiście szczerze chcieli dać tym językom prawo do życia? Było to tak, że tak zwani twórcy języków literackich, tzn. władze naciskały na nowe i obce drogi myślenia, bo np. co robi ze słowem gorispolkom (komitet wykonawczy miasta) mieszkaniec Syberii, który nie ma ani pojęcia o mieście albo o komitecie. Nie zjednoczenie z unią czy z federacją grozi językowi i kulturze, a imperializm – imperii. Języki i kultury we wzajemnej walce zwykle przeżywają się, natomiast imperia prędzej czy później rozpadają się, przyczyną czego nie jest na tyle zewnętrzny nacisk, o ile moralna i fizyczna degeneracja panującego narodu. Tak przetrwały języki irlandzki i żydowski, a również estoński, łotewski, litewski i inne języki i kultury, kultywowane na wychodźstwie. Przekształcenie jednego języka na język obcowania międzynarodowego jest przede wszystkim szkodliwym zjawiskiem dla tego języka. Język łaciński na krańcach państwa Rzymskiego albo język rosyjski armii radzieckiej są bardzo różne od języka Cycerona albo Turgieniewa. Właśnie dlatego, jak sądzi Pan Lennart Meri, małe języki mają lepszą przyszłość, niż rozlewające się języki imperiów. Przyszła jedność Europy nie oznacza jednego języka albo jednej kultury, a obfitość języków i kultur, doskonalenia się nawzajem. Nam może się wydać, że język estoński jest zbyt mały, aby trwać w warunkach dzisiejszych niezmiennych praw natury, jednakże wszystkie teraźniejsze duże języki literackie Europy kiedyś były „małe”. Prezydent powiedział, że lingwiści Estonii są teraz o wiele bardziej szczęśliwi, nić kiedykolwiek: tylko słowników wydano w ciągu ostatnich dziesięciu lat więcej, niż w ciągu poprzedniego półwiecza. Prezydent wierzy, że język estoński ma tylko wtedy przyszłość, jeżeli my, tzn. Estończycy, tego chcemy.

Ja osobiście również nie podzielam pesymizmu niektórych językoznawców, którzy sądzą, że perspektywy państwa mogą być najlepsze, natomiast że przyszłość języka i społeczeństwa narodowego wydaje się czarna. Język estoński nie może nigdzie zginąć już dlatego, że na ten język zostały przetłumaczone eposy wielu dużych narodów. Estoński język ma wszelkie możliwości, aby silniej rozwijać się i to będzie zależało od nas wszystkich, którzy traktujemy siebie jako Estończyków, jak dobrze wykorzystujemy te możliwości.

 

Źródło: Referat wygłoszony wiosną 2001 podczas seminarium Katedry Hungarystyki dla studentów i nauczycieli języka węgierskiego. Tekst udostępnione przez Stowarzyszenie ProEstonia.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj