Najmniejsza i jednocześnie najmniej znana republika bałtycka. Ze względu na swoją powierzchnię oraz liczbę ludności nieprzekraczającą półtora miliona, jest również jednym z najmniejszych państw europejskich. Przez niektórych nazywana sypialnią Finlandii. Położona pomiędzy Zatoką Ryską a Zatoką Fińską Estonia, gdyż to o niej mowa, ze swą dramatyczną historią, średniowiecznym Tallinem, wpisanym na światową listę dziedzictwa kulturowego UNESCO i niezwykłą przyrodą stanowi jeden z najpiękniejszych zakątków Europy.
Skanseny, parki i rezerwaty, do których pielgrzymuje coraz więcej turystów z całego świata, Tallin, Tartu – miasto uniwersyteckie oraz zamieszkiwana przez 97% ludności rosyjskojęzycznej Narwa i wiele innych atrakcyjnych miejsc, czekających tylko, aby je poznać.
Żeby poznać Estonię, nie wystarczy jednak kilkudniowa wyprawa. Na tak małym obszarze, prócz fascynujących miast, znajduje się 38 rezerwatów (np. Rezerwat Biosfery UNESCO nad Zatoką Matsalu), 4 parki narodowe oraz 17 parków krajobrazowych. Pond 9% obszaru kraju zostało objęte ochroną prawną. Ochrona środowiska jest bowiem jednym z ważniejszych i palących problemów w Estonii.
Ciekawostką są głazy polodowcowe, rozstrzelone wzdłuż całego wybrzeża, na których wylegują się foki obrączkowane, jedyny polarny i zarazem najmniejszy gatunek z trzech, jakie występują w Bałtyku. Drugie pod względem wielkości skupisko w Europie występuje właśnie w Zatoce Ryskiej. Legendy głoszą, że głazy zostały rozrzucone przez potężnego władcę Kalevipoega (tak też nosi tytuł narodowy epos Estonii).
Do Estonii należy również ponad tysiąc pięćset wysp i skalistych wysepek. Największe to Muhu, Saaremaa oraz Hiiumaa. Miłośnicy spokoju mogą tam odpocząć, podziwiając przy okazji malownicze stumetrowe klify wybrzeża i wynurzające się porośnięte bujną roślinnością zatoczki. Estonia leży na nizinach a bagna i rozlewiska wodne stanowią około jednej trzeciej powierzchni kraju. Niemal połowa państwa porośnięta jest lasami, w których przeważają sosny, dęby oraz świerki. Niewielkie, bo 300 metrowe wzniesienia, nazywane „Estońską Szwajcarią”, małe jeziora i wodospady tworzą piękny krajobraz.
Najdogodniejszą porą dla wędrowców spragnionych poznania estońskiej fauny i flory jest wczesna jesień. Wachlarz kolorów, jakie oferują; wrzesień i październik, tworzą niepowtarzalny klimat. Oranże, czerwienie, złoto, odcienie brązów i zieleni. Ostre poranne słońce oświetla drzewa tworząc impresje, którym się trudno oprzeć. Na taki widok oko ludzkie nie pozostaje obojętne.
Należy jednak pamiętać, że jesienne poranki w Estonii znacznie różnią się od polskich. Przymrozki sprawiają, że bez rękawiczek trudno wytrzymać. Przydaje się również szal, bowiem wieje zimny, północny wiatr. Ale na tym właśnie polega cały urok.
Szlakiem wybrzeża. Dwadzieścia kilometrów na wschód od Tallina leży Rezerwat Dziedzictwa Rebala. Nazwa pochodzi od niewielkiej miejscowości powstałej około 2000 lat temu. Ten zakątek szczyci się największą ilością znalezisk archeologicznych w Estonii. Jednym z najciekawszych odkryć są podłużne, kształtem przypominające łodzie, głębokie otwory w ziemi. Pozwala to przypuszczać, iż jest to pozostałość po Ludziach Północy, Wikingach. Takiego zdania jest przynajmniej część archeologów. W miejscowości Jõelähtme, znajduje się również Muzeum Rebala. Przenosząc się więc w czasie, do epoki brązu można puścić wodze fantazji, stając się na chwilę starożytnymi Estami… Całości dopełnia siedmiometrowy wodospad Jagala, który jednak nie powala wielkością i kaskadami głośno spadającej wody. Nie jest też Niagarą – jak ironicznie dodają złośliwcy, niemniej stanowi nie lada atrakcję, ze swymi wysokimi, wapiennymi klifami. W Estonii bowiem choć wszystko bez wątpienia jest małe, to właśnie to, czyni z niej tak urokliwe miejsce.
Najchętniej odwiedzanym szlakiem w Estonii jest Naturalny Szlak Moczar Viru, mieszczący się na terenach Rezerwatu. Ponad trzykilometrowa wąska, drewniana kładka prowadzi w głąb bagien, powstałych po przejściu lodowca 7 tys. lat temu (największym bagnem jest Laukasso rozciągające się na obszarze 1000 ha!). Podczas godzinnego spaceru można przyjrzeć się z bliska niewielkim oczkom wodnym, maleńkim wysepkom z barwną roślinnością, na których rosną dziko samotne drzewa. Obliczono, że na tym obszarze występuje sto różnych gatunków mchu. To, co najbardziej przyciąga wzrok to niezwykła barwność przyrody. Właśnie dlatego krainę moczarów odwiedza się jesienią.
Ale Rezerwat Rebala to nie tylko osada ze swymi budowanymi na chybił trafił domami, i nie muzeum. To część Narodowego Parku Lahemaa – największego w Estonii.
Kraina czterech zatok. Park założony został w 1971 roku, celem ochrony charakterystycznego północnego krajobrazu uznanego za narodowe dziedzictwo Estonii. Warto dodać, że był pierwszym tego rodzaju przedsięwzięciem powstałym w całym ówczesnym ZSRR.
W chwili obecnej zajmuje 725 km2, z czego jedna trzecia poprowadzona jest w głąb Morza Bałtyckiego. Rozłożysty obszar leży na terenach dwóch okręgów, Harjumaa i Virumaa, oraz czterech zatok (Kolga, Eru, Hara, Käsmu).
Dla wielu Estończyków park jest nie tylko atrakcją turystyczną, ale przede wszystkim symbolem starań, jakich dokonują, by zachować przyrodę w stanie nienaruszonym. A pracy jest wiele, zwłaszcza, że wschodnia część Estonii ma poważne problemy ekologiczne, ze względu na przemysłowy charakter regionu. Największym zagrożeniem jest powietrze zanieczyszczone dwutlenkiem siarki pochodzącej ze spalania łupków bitumicznych w elektrociepłowniach oraz woda. Na szczęście ponad 70% parku porasta dziewiczy las. A 8% to ścisłe rezerwaty przyrodnicze, niedostępne dla turystów ze względu na swoją najbardziej unikalną faunę i florę.
Na terenie całego Parku Lahemaa doliczono się 50 gatunków ssaków, 838 gatunków roślin oraz 24 ryb. Na całym obszarze prowadzone są też badania, od których zależy dalszy rozwój tego regionu. To jedyny w tak nowoczesny sposób zagospodarowany park w Estonii. Wybrzeże rozcięte jest czterema półwyspami: Vergi, Juminda, Pärispea oraz Käsmu. Ciekawą osobliwością parku są prastare głazy ze szczelin, których wyrastają drzewa. Estończycy nazywają ten obszar kamiennym polem. Na terenie parku znajdują się również lecznicze wody podziemne oraz piętnaście jezior.
Nieznana kraina Kalevipoega. Chcąc bliżej poznać Estonię nie wystarczy odwiedzić tylko Tallina, nie wystarczy też wypić osławionego piwa Saku. To wersja skrócona podróży, która nie wystarczy jednak, by poczuć klimat tego małego kraju.
W ten sposób pojęta Estonia (i każde inne państwo) nigdy nie odkryje przed przybyszem swojego piękna. Każdy wędrowiec zapuszczający się do kraju potomków Estów, winien odwiedzić Park Lahemaa. Bo jak powiedział niegdyś mój dziadek „chcąc poznać jakiś kraj, musisz poznać jego ludzi i drzewa. To one noszą ciężar historii”.