Żyła sobie raz pewna mysz, która miała piękną córkę. Chciała mieć takiego zięcia, który byłby najsilniejszy na świecie. Poszła wiec do słońca i mówi:
– Ty jesteś najsilniejsze na świecie: spalasz tego, kogo nienawidzisz; ogrzewasz, kogo kochasz. Weź mą córkę sobie za żonę!
– Nie jestem najsilniejsze na świecie – odpowiedziało słońce- przyjdzie chmura, zasłoni mnie i nikogo nie mogę ogrzewać.
Zobaczyła mysz chmurę i pyta:
– Czy ty jesteś najsilniejsza na świecie? Weź mą córkę sobie za żonę!
– Nie ja jestem najsilniejsza na świecie – odpowiedziała chmura- zawieje wiatr i mnie rozdmucha i już mnie nie ma.
Poszła zatem mysz do wiatru.
– Wietrze, skoro jesteś najsilniejszy na świecie, weź moją córkę za żonę!
– Mur jest ode mnie silniejszy – odpowiedział jej wiatr- jego nie potrafię przedmuchać.
Poszła więc mysz do muru.
– Czy ty, murze – pyta – jesteś najsilniejszy na świecie? Weź mą córkę sobie za żonę!
Mur odpowiedział:
– Jestem wprawdzie duży i silny, ale małe myszki są ode mnie silniejsze: podgryzają mnie, a ja nic z tym nie mogę zrobić.
No i tak został dla mysiej córki tylko jeden najsilniejszy na świecie mężczyzna – mysz.
Źródło: Helmi Leberecht „Tere Tulemast”, Tłumaczenie Szymon Bijak.