Przy każdej możliwej okazji Estończyk torturuje się przesiadując w gorącym pomieszczeniu, okłada brzozowymi witkami, by na koniec schłodzić się wskakując do przerębla. To tradycja kąpieli w saunie – jeden z najważniejszych elementów estońskiej kultury.
Sauna to sacrum i profanum. Z tradycją tą wiąże się pewna świętość i mistycyzm, który wyraża się w długiej historii, legendach i w przysłowiach, ale współcześnie sauna to sposób na hartowanie ciała i sposób na spędzenie wolnego czasu.
Świat bez wojen
Sauna zajmuje wyjątkowe miejsce w estońskiej kulturze. Przed wiekami Estowie wierzyli, że każda sauna posiada swojego ducha opiekuńczego. To dla niego należało regularnie nagrzewać saunę. W bliskiej estońskiej kulturze fińskiej mówiło się, że w saunie należy zachowywać się jak w kościele. Nie można w niej przeklinać, a złość zostawić za progiem. Słowa związane z sauną, jak chociażby estońskie „leil” oznaczające współcześnie „parę” pierwotnie znaczyło „dusza”.
Popularne estońskie przysłowie głosi, że większości wojen można było by uniknąć, gdyby zwaśnione strony pertraktowały w saunie. Nie miałyby przed sobą nic do ukrycia…
W saunie odbywało się kąpiele tak fizyczne, jak i symboliczne. Ma ona swoje miejsce w życiu Estończyka od narodzin aż do śmierci. W przeszłości w saunach przychodziły na świat dzieci. Sauna – choć zwykle jest miejscem ciemnym, a te tradycyjne pokryte są sadzą – jest, za sprawą wysokich temperatur, miejscem sterylnym. W saunie swoje ostatnie chwile przed pogrzebem spędzali zmarli.
W saunie należało się obmyć w sylwestrową noc, przed północą, by tak przygotowanym powitać nowy rok. Współcześnie cotygodniowa sauna nadal jest powszechnym rytuałem fizycznego i symbolicznego obmycia ciała. Według tradycji niedzielna kąpiel w saunie obmywała ciało, a bóg wtedy obmywał duszę człowieka.
Sauna już nie jest ani miejscem narodzin, ani wojennych pertraktacji. Obecnie jest miejscem relaksu, zabawy i integracji. Jedno z współczesnych powiedzeń mówi, że sauna to w 20% kąpiel, a w 80% networking. Do sauny chodzi się w dni świąteczne, po pracy, po weekendowym grillu, żeby rozgrzać się po chłodnym dniu, a zamiast pertraktować plany pokojowe można omówić ważne sprawy rodzinne lub interesy.
Nago i koedukacyjnie
Pytanie „czy to estońska sauna?” zadane przez Estończyka wchodzącego do sauny to innymi słowy pytanie „czy siedzimy nago?”. Prywatne sauny są najczęściej koedukacyjne. Nagość w saunie nie ma podtekstu erotycznego, ale za to działa jak element niwelujący wszelkie różnice i odsłania wszelkie tajemnice. Stąd wcześniej wspomniana pokojowa funkcja tego miejsca.
Dla wielu obcokrajowców sauna to dwa wyzwania – właśnie nagość oraz wysoka temperatura. Są to integralne elementy tradycji toteż lepiej szybko do nich się przyzwyczaić.
Ceremoniał sauny jest prosty. Wchodzimy do pomieszczenia rozgrzanego do 70-100 stopni Celsjusza. Następnie – aby poprawić krążenie, ale także, aby wprowadzić powietrze w ruch – powinniśmy skorzystać z „masażu” witkami brzozy. W takiej temperaturze zwykle wystarczy ok. 10-15 minut, by się rozgrzać i wypocić. Po tym czasie należy schłodzić ciało. Tradycyjne sauny często znajdują się w pobliżu strumieni, rzek, stawów lub jezior, które zapewnią idealne chłodzenie latem. Co zrobić zimą? Są dwa wyjścia – albo potarzać się w śniegu, albo wskoczyć do przerębla. Brzmi być może przerażająco, ale to sama przyjemność!
Uwaga! Terapia gałązkami brzozy będzie przyjemna jeśli zostanie przeprowadzona w odpowiedni sposób. Witki powinny mieć liście – nie mogą być gołymi patykami. Należy je zwilżyć w wodzie, a samo „chłostanie” powinno być czymś pomiędzy zamiataniem a uderzeniami.
Sauna estońska
Niemal każda estońska rodzina posiada saunę. Na wsi oczywiście tradycyjną, w większych mieszkaniach w miastach ogrzewaną piecykiem elektrycznym. Estończycy twierdzą, że sauna jest ich wynalazkiem. Oczywiście pretendentów do tego „patentu” jest jeszcze kilku, w tym największy konkurent – Finlandia. Estonia ma jednak swoją bezsporną niszę – Estończycy udowodnili swoje prawa do sauny dymnej. Od zeszłego roku sauna dymna znajduje się na liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Wywodzi się ona z regionu Võru w południowo-wschodniej części kraju.
Na wsi sauna znajduje się najczęściej w oddzielnym budynku lub w przybudówce do obiektów gospodarczych. Wracając jeszcze do wspomnianej kwestii nagości. Estońskie wsie są najczęściej „rozstrzelone” – jedno domostwo od drugiego często dzieli las lub po prostu dystans, który powoduje, że nie widać co się dzieje u sąsiadów. Genezy takiej topografii można upatrywać w związkach z tradycją sauny. Estończycy często mówią, że stawiają swoje domy tak daleko od siebie, żeby „sąsiad nie oglądał mojego tyłka, kiedy wyjdę z sauny”.
Jak działa sauna dymna? W tradycyjnym wydaniu jest to drewniany budynek o niskim dachu i wejściu oraz z tradycjnym piecem opalanym drewnem, na którym nagrzewane są kamienie. Polewane wodą wyrzucają w powietrze gorącą parę. Sauna dymna nie posiada komina, który odprowadzałby dym powstający w czasie spalania drewna. Dym ulatnia się z niej przez niewielki lufcik pod sufitem. Z powodu takiej konstrukcji w saunie dymnej siedzenia, ściany i sufit pokryte są sadzą.
Tradycyjna sauna opalana jest drewnem i rozgrzewa się kilka godzin zanim osiągnie właściwą temperaturę, a więc 70-100 stopni Celsjusza. Gorąca para powstaje poprzez polewanie wodą kamieni ułożonych na piecu (woda nie może się gotować). W saunie jest tym goręcej im wyżej, a więc najwyższe siedzenia powinny wybrać osoby najbardziej wytrwałe. W saunie raczej nie pije się alkoholu (w tym piwa) – z tej przyjemności najlepiej skorzystać już po zakończeniu kąpieli.
Zapraszamy do obejrzenia filmu o saunie dymnej w regionie Võru:
Polecam tzw. czarną banię w Wodziłkach koło Suwałk u starowierów, to jest z grubsza to samo. Rewelacja!
Super prawdziwa historia nic dodac nic ujac ! Mam przyjemnosc zyc nad brzegiem rzeki w Võrumaa Estonia i z luboscia poddaje sie Saunie wkazdej wolnej chwili