Często uprawianie sportu niesie ze sobą problemy zdrowotne, które finalnie uniemożliwiają dalsze prowadzenie kariery. Decyzja o wycofaniu się z życia sportowego jest ciężka dla fanów, ale przede wszystkim dla samego sportowca. W zeszłym tygodniu z Estonii przyszła niespodziewana i smutna wiadomość – Kaarel Nurmsalu, najlepszy skoczek narciarski w historii tego kraju, musiał zrezygnować ze skakania z powodu problemów ze zdrowiem.
Na łamach portalu sport.postimees.ee Nurmsalu powiedział: “Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale dostałem sygnały od swojego doktora, po których podjąłem taką decyzję. Już zimą podejrzewaliśmy, że coś jest nie tak, a po zrobieniu badań wszystko stało się jasne i klarowne. Muszę poinformować swoich fanów i sponsorów, że rzucam skoki narciarskie. Decyzja jest ostateczna, gdyż nie mogę igrać z własnym zdrowiem.”. Jest to przykra wiadomość dla fanów skoków w Estonii, lecz całkowicie zrozumiała.
Co to oznacza dla estońskich skoków? Nie znikną, to pewne, lecz na długi czas trzeba zapomnieć o konkursach, w których estońscy zawodnicy zdobywają punkty Pucharu Świata. W tych rozgrywkach Estonię najprawdopodobniej reprezentować będzie Martti Nõmme, który w PŚ występował przed wznowieniem przez Nurmsalu kariery w połowie minionego sezonu, jednakże dla Marttiego sukcesem było już samo zakwalifikowanie się do konkursu głównego. Następcy dla Nurmsalu upatrywać można w 17-letnim Arttim Aigro, który wykazuje duży potencjał i być może za jakiś czas stanie w szranki z najlepszymi skoczkami globu. Jest w zasadzie uprawniony do tego już teraz, gdyż ma na swoim koncie punkty Pucharu Kontynentalnego, lecz należy spodziewać się, że to jednak Nõmme w nadchodzącym sezonie będzie reprezentować Estonię w najwyższych rangą zawodach dla skoczków rozgrywanych pod egidą FIS. Niestety nie doczekaliśmy się występu estońskiej drużyny na tegorocznych Mistrzostwach Świata w Lahti, a przy takim rozwoju wypadków, najpewniej nie doczekamy się także na zimowych Igrzyskach Olimpijskich, które odbędą się w 2018 roku w Korei Południowej.
Druga połowa sezonu w wykonaniu Kaarela była udana. Pamiętajmy, że wrócił po długiej przerwie, z jeszcze niezbyt optymalną dla skoczka sylwetką. Mimo to wywalczył 2 punkty Pucharu Świata, Estonia ponownie zagościła w klasyfikacji Pucharu Narodów a na sam koniec sezonu, w słoweńskiej Planicy, Estonia za sprawą Nurmsalu doczekała się nowego rekordu kraju w długości lotu (213 metrów). Niestety w przyszłym sezonie nie będzie dane nam oglądać kolejnych sukcesów Kaarela. I tak ogromną niespodzianką było wznowienie zakończonej pierwotnie w 2014 roku sportowej kariery (wtedy przerwanej ze względów finansowych). Kaarel zarzekał się wtedy, że do skoków już nie wróci. Mimo to, bez większych przygotowań wygrał Mistrzostwa Estonii w 2016 roku z dużą przewagą nad rywalami.
Co pozostawił po sobie Nurmsalu? Poza wspomnianym rekordem kraju poprawił osiągnięcia znanych estońskich skoczków – Jaana Jürisa i Jensa Salumäe. Dotychczasową najlepszą pozycję estońskiego skoczka w PŚ, czyli 15. miejsce zamienił na rewelacyjną 6. lokatę w Oslo, w 2014 roku, co zapewne przez długi czas będzie absolutnym rekordem. Za jego sprawą Estonia od czasów wspomnianych Salume i Jürisa (kończyli kariery odpowiednio w sezonach 2007/2008 i 2005/2006) wróciła do klasyfikacji Pucharu Narodów, a także rozsławił Estonię w świecie skoków narciarskich, w którym wielu osobom ten kraj kojarzy się jeszcze z egzotyką. Bez wątpienia zakończenie kariery przez Kaarela jest ogromną stratą, której zapewne przez długi czas nie uda się zastąpić. Bez cienia wątpliwości, zdrowie w tej sytuacji było ważniejsze. Teraz Kaarel będzie zajmował się pracą w firmie Ramirent, której logo widniało na charakterystycznym, żółtym kasku Estończyka. Zajmował się już tym w 2014 roku, kiedy pierwszy raz zawieszał kombinezon na kołku. Teraz, gdy nie ma już na głowie czasochłonnych przygotowań olimpijskich, w spokoju może oddawać się nowym obowiązkom.