Druga Środkowa Europa

0
650

Środek Europy jako punkt jest rzeczą nadzwyczaj nieuchwytną (lub sporną). Gdyby zbadać wszelkie możliwe źródła, można doliczyć się kilkunastu takich miejsc. Środkowa Europa jako region stwarza ogromne problemy definicyjne (lub delimitacyjne). Niektórzy twierdzą, że nie istnieje albo że jest jedynie pochodną kompleksów mieszkańców ziem między Bałtykiem a Adriatykiem.

Roczny pobyt na Słowacji, po którym nastąpił żywiołowy wzrost mojego zainteresowania kwestią Europy Środkowej spowodował, że nie mogę się uwolnić od rozważań na jej temat. Pochłonąłem już dziesiątki lektur i artykułów próbujących rozłożyć na czynniki pierwsze kwestie społeczne, polityczne, historyczne, zagadnienie tożsamości itd. Obejrzałem kilkanaście (a może już kilkadziesiąt) filmów, najczęściej dokumentalnych. Spędziłem w Krakowie dwa tygodnie wsłuchując się w mądre wywody ekspertów z całego regionu (i spoza jego granic), a także kolegów z zaprzyjaźnionych państw środkowych.

Wszystko to co usłyszałem i większość tego co przeczytałem nie bardzo pasowało do mojej wizji środka. I tu przyszła mi do głowy myśl. Może jest druga Środkowa Europa?

Pierwsza Środkowa Europa

Pierwsza Środkowa Europa to kulturowy trójkąt Wiedeń-Budapeszt-Kraków z satelitami w Pradze, Bratysławie, Zagrzebiu lub polityczny czworokąt Warszawa-Praga-Bratysława-Budapeszt (z okazjonalnymi przystawkami). W ramach tej drugiej koncepcji, a więc Grupy Wyszehradzkiej, najwyżsi decydenci państwowi chętnie i często się spotykają, debatują, wpadają na pomysły. Czasem nawet je realizują, by mieć czym się chwalić przy każdej nadarzającej się okazji.

Tutaj mówi się często o wspólnej historii w ramach imperium Habsburgów lub monarchii Austro-Węgierskiej. Pamięć wspólnoty promieniuje na Bałkany i zachodnią Ukrainę, zwłaszcza Lwów.

Tutaj działają organizacje i wydawane są pisma, które umacniają ideę naddunajskiej Środkowej Europy. Wspomnę tutaj o kwartalniku Herito, który jak tylko wpada mi w ręce, pochłaniam go szybciej niż nawet najlepszy strudel. No właśnie – strudel, ot, taka szarlotka wiedeńska. Ponoć strudel i architektura dworców kolejowych (oraz świątyń i gmachów na potęgę zdobionych kopułami) również mają swoje znaczenie przy próbach określenia granic Środkowej Europy.

Wspomniany kwartalnik wydawany jest przez Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie, które drukuje i prezentuje Środkową Europę na potęgę. Zresztą Kraków bardzo aktywnie działa na rzecz umacniania idei Grupy Wyszehradzkiej i współpracy w tej części Europy. Znajdująca się na Zwierzyńcu Willa Decjusza regularnie prezentuje i wydaje kulturę. Organizuje również Wyszehradzka Szkołę Letnią, która uczy i integruje młodych, zdolnych, zainteresowanych.

Druga Środkowa Europa

Być może to sny o potędze (zupełnie jak dawne czechosłowackie, obecnie czeskie i słowackie oraz w pewnym stopniu węgierskie sny o potędze morskiej), ale perspektywa z Białegostoku jest zupełnie odmienna i widzę tutaj inną, ale dla mnie oswojoną Środkową Europę. Ta Środkowa Europa to Polska, Litwa, Białoruś i może odleglejsze kraje, które wstyd pominąć z racji przyswojonej wiedzy na lekcjach geografii.

Pałac Branickich w Białymstoku
Pałac Branickich w Białymstoku

Tutaj konflikt o środek kontynentu rozgrywa się pomiędzy Suchowolą a Purnuškiai na Litwie. Za Suchowolą, położoną zaledwie 45 kilometrów na północ od Białegostoku, przemawia silny argument – to przecież tutaj po raz pierwszy w historii wyznaczono środek Europy (już pod koniec XVIII w.!). Natomiast we wsi oddalonej o 6 kilometrów na północ od Wilna środek został ładnie udekorowany.

Są też inne rzeczy, które łączą oba miasta. Uniwersytet w Białymstoku, który jeszcze przed dwoma dekadami sam był filią Uniwersytetu Warszawskiego, ma swoją filię w Wilnie. UwB również brata się z uczelniami ze wschodu i północy. W ramach Sieci Uniwersytetów Pogranicza współpracować będzie z uniwersytetami Litwy, Białorusi, Ukrainy i Rosji.

Współpraca regionalna i nadal pielęgnowana pamięć kresów kieruje zainteresowanie na północ i wschód. W Sejnach działa Ośrodek Pogranicze, a niedaleko miłoszowski dworek w Krasnogrudzie, w którym obecnie mieści się Międzynarodowe Centrum Dialogu. Ośrodek wydaje czasopismo „Krasnogruda”, które poświęcone jest życiu kulturalnemu, sztuce i problemom narodowościowym Środkowej Europy.

To odwrócenie w kierunku północy i wschodu powoduje, że częściej słychać tutaj rosyjski, białoruski czy litewski niż chociażby niemiecki. Taka sytuacja nie jest niczym nowym i niczym zaskakującym. To goście (nie wolno przy tym zapominać o naszych mniejszościach!) z Litwy i Białorusi przyjeżdżają tutaj po towary, ale również po kulturę i edukację.

Warto jeszcze zajrzeć do kuchni. Tutaj, oprócz (klasycznej!) szarlotki, na stołach znaleźć można litewskie cepeliny, czy tatarski pierekaczewnik, a nie jakieś wiedeńskie czy węgierskie specjały.

Drogi i koleje nadal lepiej łączą regiony Polski równoleżnikowo niż południkowo, co w efekcie powoduje, że łatwiej dostać się stąd do nadbałtyckiej Kłajpedy niż do Krakowa. Via Baltica łączy region z republikami bałtyckimi i Warszawą. Być może kiedyś Via Carpatia połączy północ z południem (a więc obie omawiane tutaj Środkowe Europy), ale jeszcze długo łatwiej będzie dostać się z Białegostoku do Grodna (inna sprawa, że wiza potrzebna) czy Wilna niż nawet Lublina czy Krakowa.

 

Jestem winien pewne wyjaśnienie. Moje rozważania to efekt tego, o czym pisałem we wstępie, a więc problemów ze zdefiniowaniem miejsca, w którym się znajdujemy. Dodam, że wyznaczając centrum, wokół którego orbitowałem opisując drugą Środkową Europę, kierowałem się czynnikami subiektywnymi – osobistym doświadczeniem i sentymentem.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj