Dni Estonii w Krakowie: Wspomnień Czar

0
550

„Dni Estonii w Krakowie” oficjalnie się zakończyły – czas na podsumowania. Należy podkreślić, że przedsięwzięcie odniosło wielki sukces, według danych organizatorów udział w poszczególnych imprezach wzięło ok. 500 osób.

Ojcami i matkami sukcesu byli: Agnieszka Fundowicz, Martyna Kwiatkowska, Agnieszka Myśliwy, Sebastian Musiał i Marcin Czerwień. Oczywiście nawet tak wspaniały komitet organizacyjny nie osiągnąłby nic bez pomocy sponsorów. W tym miejscu organizatorzy pragną podziękować gorąco i serdecznie:

Fundacji Studentów i Absolwentów UJ Bratniak, mecenasowi Piotrowi Paluchowi, Ambasadzie Estonii, Instytutowi Filologii Wschodniosłowiańskiej UJ, Instytutowi Estońskiemu w Tallinie, Klubowi Żaczek, Klubowi u Louisa, Kinu pod Baranami, stowarzyszeniu ProEstonia, wspaniałym, bezinteresownym właścicielom pieca i perkusji, Marcinowi z filologii węgierskiej i jego koleżance Dorocie, oraz wszystkim tym, których z imienia i nazwiska nie wymienię, którzy pomogli nam nie czerpiąc z tego żadnych korzyści, poza własną satysfakcją, a którym jesteśmy dozgonnie wdzięczni. A co takiego właściwie pomiędzy 22.02 a 24.02 się wydarzyło?

Uroczystego otwarcia „Dni Estonii w Krakowie” w środę, 22.02, dokonała p. Liina Viies, III Sekretarz Ambasady Estonii. O 11.30 rozpoczął się panel dyskusyjny, którego uczestnicy: p. Liina Viies, prof. Wasilij Szczukin, prof. Jan Lewandowski, p. Aarne Puu i p. Wojciech Wróblewski zmierzyli się z zagadnieniem: „Estonia rosyjska. Estonia europejska?”. Dyskusja tak zaintrygowała słuchaczy kulturalno-historyczno-politycznymi informacjami na temat Estonii, że większość z nich postanowiła kontynuować przygodą z tym krajem, pojawiając się na wieczorze literackim p. Aarne Puu, poety i tłumacza, urodzonego w Estonii, a zamieszkałego od wielu lat w Krakowie. Pan Puu czytał swoją poezję w języku estońskim, polskim i rosyjskim, a także próbował odpowiedzieć na pytanie, czy literatura polska może być interesująca dla estońskiego odbiorcy.

Pierwszy dzień festiwalu zakończył koncert estońskiego zespołu Genialistid – na zdjęciach możecie zobaczyć, jak świetnie się bawiliśmy. Naprawdę szkoda, że części z Was nie było…

Dzień drugi „Dni Estonii” rozpoczęła lekcja języka estońskiego dla początkujących. Lekcję współprowadziły Agnieszka Myśliwy, odpowiedzialna za wstęp teoretyczny i Saale Prints, która objęła pieczę nad częścią praktyczną. Nieskromnie stwierdzam, że zajęcia były bardzo udane, a językowi estońskiemu przybyło wielu nowych fanów.

Wieczorem, w Kinie pod Baranami, odbył się pokaz estońskiej animacji. Krakowianie, i nie tylko, docenili kunszt takich twórców jak Priit Pärn, Priit Tender, Ülo Pikkov, Janno Pőldma i licznie stawili się kontemplować w ciszy sali kinowej ich przewrotne osiągnięcia.

W piątek wielbiciele folkloru mieli okazję nauczyć się kilku estońskich tańców i pieśni ludowych. Warsztaty na ten temat poprowadzili studenci Viljandi Kultuuriakadeemia, Kulno Malva i Kadri Laube. Prezentowali oni tradycyjne estońskie instrumenty, opowiadali o fascynującym estońskim folklorze, a przede wszystkim uczyli nas tańczyć i śpiewać tak, jak od wieków tańczy się i śpiewa w Estonii.

„Dni Estonii w Krakowie” zakończyły się w piątek, 24.02 pokazem slajdów „Wczoraj widziałem Estonię”, opatrzonym komentarzem Marcina Czerwienia, który spędził „na dalekiej północy” półtora roku oraz toastem, który wznieśliśmy z okazji największego estońskiego święta – Dnia Niepodległości obchodzonego właśnie 24.02.

Podsumowując pospolicie – było naprawdę fajnie. Cieszę się, że wiele osób podziela tę opinię. Bardzo dziękuję tym, którzy znaleźli czas i chęci do uczestniczenia w „Dniach Estonii”, a tych, którym się to nie udało, zapraszam na kolejne estońskie imprezy. Estonia, maleńki kraj, położony gdzieś daleko stąd, naprawdę wart jest poznania.

Tere tulemast Eestisse!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj