Estonia – moja pasja

0
991
W czasie spotkania z premierem Estonii Taavim Rõivasem. Siedzę na lewo od premiera. Fot. Biuro Rady Ministrów Estonii.

Pytania o początki mojej pasji, która nazywa się „Estonia” są dla mnie problematyczne. Osoby, które zadają tego rodzaju pytania oczekują zwykle odpowiedzi w postaci romantycznych lub rodzinnych historii, tymczasem moja jest prosta, pragmatyczna, wręcz nudna.

Swój pierwszy komputer otrzymałem kiedy byłem uczniem gimnazjum. Nigdy jakoś bardzo nie pasjonowały mnie gry komputerowe, ale Internet od zawsze mnie fascynował. Pomyślałem wtedy, że stworzenie „kawałka” cyberprzestrzeni byłoby ciekawym wyzwaniem. Postanowiłem nauczyć się tworzyć strony internetowe – kodować, administrować, publikować itd. W tym samym czasie usłyszałem kilka ciekawych doniesień z tego niewielkiego kraju położonego na północ od Polski. Pomyślałem – „Hmm, Estonia jest dobrym tematem dla mojej strony internetowej – jest mała, więc w ciągu 2-3 miesięcy zbuduję stronę, opiszę wszystkie zagadnienia i serwis będzie gotowy”.

Poniosłem porażkę. To już 12 lat a ja nadal pracuję nad tą stroną internetową (chociażby od początku roku możecie przeglądać jej zmodernizowaną wersję). Od momentu powstania stronę odwiedziło już kilkaset tysięcy czytelników i każdy z nich przeczytał kilka artykułów i newsów. To pokazuje, że ludzie potrzebują informacji o Estonii. Co więcej wielu z czytelników jest szczerze zafascynowanych tym co czyta. To pierwszy powód, dla którego nadal pracuję nad stroną. Jest ich więcej i, dla mnie osobiście, kolejne są prawdopodobnie nawet ważniejsze.

Część „online” mojej estońskiej działalności szybko wyewoluowała w działalność redakcyjną, a następnie przeniosła się także do rzeczywistości realnej – od uczestnictwa w imprezach, spotkaniach i wydarzeniach kulturalnych po dawanie wykładów, prowadzenie prezentacji, pisanie artykułów i analiz. Wtedy, kiedy byłem 16-letnim uczniem, pomaganie i doradzanie osobom starszym i mądrzejszym – dziennikarzom, studentom, nawet pracownikom naukowym – robiło na mnie wrażenie. Obecnie miło jest mieć poczucie, że mogę zdobytą w ciągu ponad dekady wiedzą dzielić się pokazując inny niż polski model rozwoju, wykorzystania nowych technologii czy uprawiania polityki. A temu wszystkiemu przysłuchuje się i czyta dziesiątki tysięcy osób.

Ten 12-letni związek z Estonią jest nie tylko „porażką”, ale także ogromnym zaskoczeniem również dla mnie samego. W ciągu wszystkich tych lat odwiedziłem Estonią wielokrotnie i nadal tam wracam. Estonia nazywana jest krajem start-upem, e-Estonią i używa motta „pozytywnie zaskakująca”. W sumie spędziłem tam 1,5 roku studiując i podróżując. Bez względu powody, dla których wyjeżdżałem, co tam robiłem, czy gdzie mieszkałem, za sprawą Estonii spotykałem wielu inspirujących ludzi (nie tylko w Tartu i Tallinie, ale również w Polsce) i spędziłem tam wiele pięknych, szalonych i ekscytujących chwil.

Jest jeszcze jeden, być może filozoficzny, powód stojący za moją pasja. Myślę, że ważniejsze od pytania dlaczego to robię jest pytanie jak moja pasja kształtuje moją osobowość. Żyjąc w jednym kraju i codziennie spędzając średnio kilka godzin eksplorując inną kulturę, wzbogaca i poszerza się swoje poglądy i mentalność tym co oferuje ta druga. Estońska kultura ma do zaoferowania wiele z rzeczy, które są raczej rzadko spotykane w Polsce – uczy doceniać ciszę i przyrodę, minimalistyczną estetykę i kulturę tradycyjną, uczy pragmatycznych i pozytywistycznych postaw wobec życia i pracy.

Fascynacja Estonią jest prawdopodobnie czymś rzadko spotykanym, dla wielu wręcz dziwnym. Cóż, najlepsze w posiadaniu pasji (bez względu czy jest to Estonia, Włochy, tango czy wspinaczka górska) jest płynące z niej bogactwo.

 

Tekst pierwotnie opublikowany został w języku angielskim na stronach Uniwersytetu w Tartu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj